Tak się złożyło, że w tym roku zmiana czasu na zimowy przypadła w czasie wystawy. Kiedy więc wcześnie rano pakowaliśmy się z Bartkiem nie byliśmy specjalnie senni. Wracaliśmy rano, ponieważ za trzy dni w sieci miał się pojawić „High Fidelity”, a na odległość nie da się tego zrobić. Tak więc śniadanie – ponownie
Leszek Miller podziela stanowisko zarządu KOD, wzywające Mateusza Kijowskiego do rezygnacji. - Gdyby to były pieniądze od jakiegoś bogatego sponsora, ale to są środki zbierane na ulicy, do puszek... Najlepsze, co mógłby zrobić, to usunąć się w cień - stwierdził Leszek Miller w #dzieńdobryPolsko. - Widziałem wiele takich przypadków. Zwłaszcza ludzi, którzy zaczynali swoje kariery. Zaproszenia do studiów telewizyjnych, uwielbienie tłumów... To narkotyk, który działa bardzo silnie na emocje, osobowość i pan Kijowski padł ofiarą tego wszystkiego - kontynuował jego ocenie, nie można przekreślać ludzi całkowicie, ale "czasem lepiej cofnąć się o dwa kroki czy trzy, by przygotować sobie rozbieg do kolejnego przedsięwzięcia za dwa, trzy czy 10 lat".- Etap, którego jesteśmy świadkami, jest trudny dla pana Kijowskiego. Tym bardziej. że jego własna struktura wypowiada mu posłuszeństwo. Myślę o deklaracji zarządu KOD i chcę powiedzieć, że podzielam ich pogląd. Gdyby to były pieniądze od jakiegoś bogatego sponsora, ale to są środki zbierane na ulicy, do puszek... Dla wielu ludzi jest to głęboki zawód, że ich pieniądze szły na jakieś prywatne potrzeby pana Kijowskiego. To, co mógłby zrobić najlepszego, to usunąć się w cień - mówił pytanie, czy zaufałby Kijowskiemu ponownie, odpowiedział, że nie, zaznaczając jednak, że nie chodzi o niego, tylko o tysiące ludzi, którzy przychodzą na manifestacje zakończonym po południu dwudniowym posiedzeniu organizacji przyjęto uchwałę w tej sprawie. Podano, że podczas posiedzenia "omówione zostały nieprawidłowości finansowe, dotyczące rozliczeń Mateusza Kijowskiego oraz Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji".Media 4 stycznia ujawniły, że Kijowski wystawiał KOD faktury za usługi informatyczne. W sumie na konto lidera trafiło sześć przelewów, opiewających łącznie na kwotę ponad 90 tysięcy jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zjednoczona Prawica w tym momencie przestała istnieć. W polityce wszystko jest możliwe – być może koalicjanci znowu jakoś się dogadają. Jeśli tak się nie stanie, to albo zostaną przeprowadzone przyspieszone wybory, albo rząd mniejszościowy będzie zarządzać Polską przez trzy lata. Mieliśmy już do czynienia z taką sytuacją.
Moda na wizytowe nakrycia głowy wróciła. Chcemy wyglądać modnie i szykownie, ale czy na pewno wiemy jak nosić kapelusze? Co zrobić, aby nie pomylić ślubu z wyścigami w Ascot i wzbudzać zachwyt, a nie śmieszność? Kapelusz, fascynator czy toczek, to elegancki dodatek nadający odpowiedniego tonu wyjątkowym uroczystościom. Przeczytajcie kilka żelaznych zasad kapeluszowego savoir vivre. Zaglądając w bardziej odległe czasy, kobiety nie rozstawały się z kapeluszami i zdejmowały je tylko podczas obiadu. Kapelusze były stałym elementem ubioru, zaś kobieta, która nie miała na sobie nakrycia głowy, mogła zostać uznana za osobę lekkich obyczajów. Z biegiem lat tradycja ta zaczęła zanikać, by ponownie, jak to w modzie bywa, powrócić z impetem. Europa sięga do dawnych zwyczajów i także w Polsce możemy już znaleźć kolekcje kapeluszy i fascynatorów, znanych angielskich projektantów, takich jak Philip Tracy, Nigel Rayment czy Bundle Maclaren. Jak zatem dobrać odpowiedni kapelusz damski wizytowy do konkretnej uroczystości a także naszej kreacji? W krajach europejskich, podczas wszelkich uroczystości kościelnych, a w szczególności ślubów, kobiety powinny mieć zakrytą głowę. Na tę okazję, największą popularnością cieszą się kapelusze i toczki. Każda elegancka kobieta, która chce okazać szacunek Młodej Parze, a zarazem wyglądać odpowiednio do uroczystości, powinna pomyśleć o nakryciu głowy, nawet jeśli będzie to skromny stroik. Przede wszystkim, do tego typu dodatków, wagę powinna przywiązywać najbliższa rodzina Pary Młodej, czyli mamy, babcie i świadkowe. Efektownym motywem są druhny ubrane w identyczne opaski czy fascynatory. Toczek, to również idealna alternatywa dla Panny Młodej, która rezygnując z welonu nadal chce przyozdobić włosy, w tym wyjątkowym dla siebie dniu. fot. Kolejnym miejscem, gdzie nakrycie głowy jest konieczne, to bardzo popularne w Wielkiej Brytanii, USA czy Dubaju, wyścigi konne. Choć tradycja wyścigów konnych, nie jest w Polsce tak żywa jak zagranicą, to jednak w ciągu roku, odbywa się kilka ważnych gonitw, podczas których pojawiają się kobiety w pięknych kapeluszach. Myli się jednak ten, kto sądzi, że na tę okazję można włożyć dowolne nakrycie głowy. Organizatorzy wyścigów w Ascot, co roku wypuszczają film instruktażowy z aktualnym dress code, którego goście muszą ściśle przestrzegać. W najbardziej elitarnym sektorze, fascynatory są wręcz zakazane, zaś kapelusze powinny mieć średnicę minimum 10 cm. Założycielka firmy Hat Company, sprzedającej ekskluzywne, wizytowe nakrycia głowy, zapytana o kapeluszowy savoir vivre, odpowiedziała krótko: Nakrycia głowy są idealne na wszystkie formalne i wyjątkowe okazje. Sprawiają, że kobieta wygląda elegancko i podkreśla swoim strojem rangę uroczystości, w której uczestniczy. Po fascynator sięgniemy również podczas wszelkich oficjalnych ceremonii, takich jak bankiety, imprezy wieczorowe oraz formalne garden party. Wówczas ozdoba na głowę stanowi wisienkę na torcie stylizacji. fot. Skoro wiemy już gdzie i kiedy wypada włożyć nakrycie głowy, warto podkreślić momenty, podczas których kobieta powinna zdjąć kapelusz. W odróżnieniu od mężczyzn, którzy kapelusze zdejmują wchodząc do pomieszczeń, panie nie mają takiego obowiązku. Jedyną sytuacją, w której ten szlachetny dodatek może wyglądać śmiesznie jest np. uroczysty obiad w restauracji, wówczas najlepiej jest go zostawić w szatni lub oddać w ręce gospodarzy. Ta zasada dotyczy również wesel. Jeśli chcemy wystąpić w ozdobie na włosy przez całą imprezę, należy sięgnąć po tzw., fascynatory koktajlowe, które są mniejsze i dlatego nie musimy ich zdejmować po uroczystości w Kościele. Dużych kapeluszy z rondem nie nosi się wieczorową porą, a także są niepraktyczne na imprezach tanecznych. Wybierając się do teatru czy opery, warto pomyśleć o skromniejszej ozdobie na głowę, tak aby nasz strój nie był uciążliwy dla innych widzów i nie przysłaniał sceny. Pamiętajmy, że nakrycie głowy najczęściej jest wybierane, jako jeden z ostatnich elementów stroju. Kapelusz często dobiera się w tej samej kolorystyce co strój, ale nie jest to reguła. Znacznie ważniejsze jest by odcień nakrycia głowy pasował do naszej karnacji i był twarzowy. Podobnie jak z innymi elementami stroju, należy wybrać takie nakrycie głowy, w którym dobrze się czujemy. Wiele fascynatorów i toczków wykonywanych jest na opasce lub grzebieniu, więc nie musimy martwić się o dobranie odpowiedniego rozmiaru. Kapelusze to piękny dodatek, który wprowadza urozmaicenie do stroju i sprawia, że raz na jakiś czas możemy się poczuć iście królewsko. fot.
Irlandzkie puby w Warszawie. W Warszawie w dniu świętego Patryka zielone piwo będzie można wypić w wielu pubach, jednak najprawdopodobniej najhuczniej to święto będzie obchodzone w
Jednym z podstawowych elementów męskiego wyglądu są włosy. Fryzura może podkreślać charakter, poglądy, a nawet przynależność do subkultury. Fryzura gentlemana powinna natomiast pokazywać jego dbałość o szczegóły i niezależność. Prawdą jest, że niewielki nakład czasu i energii sprawia, iż chłopiec nagle wygląda jak mężczyzna. Fot. Arthur Rothstein. O współczesnych fryzurach Mam wrażenie, że żyjemy w czasach nieprzychylnych różnorodności męskich fryzur. Mimo że na ulicach spotykamy mężczyzn we włosach pieczołowicie wyżelowanych, takich, którym włosy po prostu rosną, ogolonych na łyso oraz noszących kucyki, to i tak dominująca opinia o tym, jaka powinna być męska fryzura jest nad wyraz prosta: krótka. Chodzi o to, żeby wymagała minimalnej opieki, bo zgodnie ze stereotypem, mężczyzna nie przejmuje się wyglądem. Mam wrażenie, że przekonanie to wzięło się ze stylu wojskowego, w którym od XIX wieku strzyże się wszystkich żołnierzy równo krótko z powodów higienicznych. Od tego czasu wszelkie odstępstwa od „krótkiej reguły” są wyrazem jakiejś ideologii. Długie włosy były domeną buntowników. Bardzo krótkie lub nawet zgolone – manifestacją walecznej męskości. Ułożone fryzury charakteryzowały mężczyzn świadomych modowo. Na tym tle, nawet klasyczne uczesanie z przedziałkiem jest w pewnym sensie ideologiczne. Fryzura dla gentlemana Czy zatem gentleman powinien nosić po prostu krotką, męską fryzurę? Myślę, że nie musi. Rzeczy, które nazywamy „męskimi”, mocno upraszczająco odnoszą się do ogółu społeczeństwa. Gentlemani nie są natomiast przeciętni i nie muszą równać do dołu. Gentleman powinien mieć wyczucie stylu i umieć o siebie zadbać tak, by nadal być męskim, ale w dojrzałym sensie. Bez podkreślania swojego męstwa na siłę. Jaka fryzura będzie zatem najodpowiedniejsza dla gentlemana? Większość z możliwych, ale zadbanych! To właśnie dbanie o włosy wyróżnia gentlemana, a nie samo uczesanie. Całe mnóstwo przykładów daje nam historia. Znajdziemy wiele osobistości z przeszłości o różnorodnych fryzurach, które nic nie ujmują ich właścicielom, właśnie dlatego, że komponują się z całym wizerunkiem swoją dbałością. Długie, krótkie, zaczesane na bok lub do przodu… to bez znaczenia, póki mężczyzna noszący te włosy, dba o nie równie mocno co o swój strój i czuje się w nich naturalnie. Poza tym, jego włosy nie powinny zwracać na siebie uwagi bardziej niż jego osobowość. > O samodzielnym ścinaniu włosów Zacznijmy od najpopularniejszej dzisiaj fryzury wśród mężczyzn. To włosy krótkie, które po prostu rosną sobie przez parę miesięcy, a potem są skracane maszynką albo samodzielnie, albo przez fryzjera. Sam robiłem tak przez długi czas. Prawdę mówiąc przez około 10 lat byłem uniezależniony od fryzjera dzięki maszynkom elektrycznym. To wygodna (nie trzeba się czesać) i tania (zwłaszcza gdy włosy ścina się samemu) fryzura. Można jednak zrobić co nieco by wyglądała lepiej. Przede wszystkim fryzura potrzebuje dynamiki. Twarz prezentuje się o wiele lepiej, gdy boki i tył są zdecydowanie krótsze niż góra. Przy odrobinie wprawy można to osiągnąć samemu, używając różnych końcówek do maszynki. Są maszynki skracające włosy nawet do 4 cm, dzięki czemu możemy uzyskać sporą różnicę między bokami a górą. Nie trzeba od razu iść na łatwiznę i ścinać wszystko na 1 cm. > Samodzielnie ścinane włosy – krócej po bokach i z tyłu. O klasycznych fryzurach Coraz modniejsze stają się natomiast klasyczne fryzury z przedziałkiem. Są one również krótkie, bardzo męskie, ale wymagają już opieki fryzjera i codziennego układania. Od jakiegoś czasu noszę tę właśnie, tradycyjną fryzurę i czuję się w niej świetnie. Fakt, że trzeba używać grzebienia lub szczotki sprawia, iż faktycznie uznaję to za uczesanie, a nie zwyczajnie rosnące włosy. Co mnie dziwi, wciąż niewielu mężczyzn decyduje się na taką fryzurę. Żeby się do niej przekonać, można zrobić sobie łagodne przejście z poprzedniej. Zwyczajnie dalej strzyc włosy po bokach i z tyłu, ale z góry zostawiać i zaczesywać na jeden albo drugi bok. Z czasem będzie trzeba podąć decyzję, jak długie mają być włosy. Krótsze z boków dodają nowoczesnego wyglądu temu uczesaniu. Te zaczesywane natomiast łatwiej ułożyć gdy są dłuższe, ale też wymagają więcej pracy, by nie opadały na czoło. Osobiście wolę je nieco krótsze. To świetna fryzura dla nowoczesnego gentlemana, gdyż nawiązuje do przeszłości, pokazuje, że dbamy o swój wygląd (sama się nie zrobi), ale też jest bardzo męska. Przyjrzyjcie się bohaterom serialu „Mad Men”. Oni sporo czasu muszą spędzać układając te włosy, ale nikt im nie zarzuci niemęskiego stylu. Wbrew pozorom nie trzeba używać specjalnych kosmetyków do układania takiej fryzury. Bez nich jest naturalniej, ale też trudniej do opanowania. > Fryzura z przedziałkiem w dwóch wariantach. O długich włosach Obecnie długie włosy kojarzą nam się z kobietami, hipisami i miłośnikami alternatywnej muzyki. W drugiej połowie XX wieku to właśnie te grupy przeważnie zapuszczały włosy, ale wcześniej było inaczej. Przyjrzyjcie się obrazom przedstawiającym mężczyzn z minionych wieków. Wielu z nich ma długie, zadbane i imponujące włosy. Często byli wielkimi władcami, dowódcami, odkrywcami czy wynalazcami. Nawet rycerze nosili długie fryzury. Historycznie nie ma nic niemęskiego w takiej formie. Dzisiaj, wśród miłośników klasycznej elegancji, to głównie dandysom zdarza się zapuszczać włosy. Takie uczesanie wymaga bowiem zdecydowanie więcej pracy. Włosy trzeba dokładniej pielęgnować i układać, aby odróżnić się od wizerunku rockmana. Zatem, jeśli nosisz długie włosy i zastanawiasz się czy będą pasowały do klasycznych garniturów, poszetek i krawatów – odpowiedź brzmi „tak”, ale pamiętaj, że to trudniejsza sprawa niż po prostu zapuścić i związać w kucyk. Sam kiedyś nosiłem długie włosy, ale raczej nie zbliżyłem się do postulowanego wizerunku. > Baptiste Giabiconi i Karl Lagerfeld O łysinie Charakterystyczne dla mężczyzn są też łysiny. Jest ileś metod ich ukrywania: przeszczepy, tupeciki, kapelusze i w końcu „zaczesy” („pożyczki”). Najkrócej mówiąc – mężczyzna powinien żyć w zgodzie ze sobą i dostosowywać swój styl do swoich możliwości. To znaczy, że jeśli łysiejesz, najlepiej zrobisz godząc się z tym i dobierając odpowiednią fryzurę, a nie maskując tę męską cechę. Obecnie bowiem, świat nie widzi nic złego w łysiejącej głowie, a w kiepskich podróbkach, już tak. W początkowej fazie wystarcza mierzwienie włosów na głowie, co pozwala ukryć pierwsze ubytki. Później najlepszą opcją jest skrócenie włosów na kilka milimetrów. Optycznie jest niewielka różnica między łysiną, a owłosionymi partiami głowy, dzięki czemu nie zwraca ona tak bardzo uwagi. Kiedy natomiast włosów jest bardzo mało, najlepiej zgolić wszystkie i dumnie prezentować kształt własnej głowy. Można to też zrobić od razu, by nie sprawić sobie ani innym nagłego przejścia. Pozostaje jeszcze zarost, który jest równie dobry, by wyrażać swój styl. > Patrick Steward po zgoleniu włosów nosił też zarost. Kłopotliwe fryzury Do kłopotliwych fryzur dla gentlemana zaliczyłbym te, które nie są zadbane i zbytnio przyciągają wzrok. Oczywiście więcej przystoi młodym niż starszym. Zmierzwione włosy, lekko dłuższe niż powinny być albo asymetryczne będą podkreślały młodzieńczą oryginalność. O ile są zadbane, będą spójne z wizerunkiem młodego gentlemana. W przypadku osób starszych, takie kombinowanie z fryzurą może być odczytane jako odmładzanie się na siłę i w efekcie będzie budowało negatywny wizerunek. Z kolei mężczyźni, którzy spędzają godziny na układaniu sobie każdego kosmyka włosów w odpowiednim kierunku, przesadzą w drugą stronę. Dobrze wystrzyżona fryzura pozwoli się ułożyć w kilka chwil. To wystarczy by elegancko wyglądać. Podobnie jak z ubraniem, zbytnio wystudiowane wskazuje, że robimy coś na pokaz, a nie jest to dla nas naturalne. Podsumowanie Włosy gentlemana zawsze powinny być czyste, przystrzyżone (jeśli nosimy krótką fryzurę) i uczesane. Ich forma powinna być prosta, ale nie prostacka. Nie trzeba iść za modą by dobrze wyglądać. Sprawdzone, klasyczne rozwiązania są świetne, ale też nie musisz się bać nowości, jeśli tylko nie złamiesz zasady nie zwracania na siebie uwagi i dbania o włosy. Z drugiej strony nie polecam wprost naśladowania stylów dawno już wymarłych. To właśnie może zwracać na nas niepotrzebną uwagę. Lekkie odświeżanie tradycji będzie natomiast dobrym pomysłem. A Wy, jaką fryzurę preferujecie? Na koniec garść inspiracji z lat 60-tych:
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Wymyśl i napisz, co mógłby zrobić w ciągu godziny uczeń piątej klasy, gdyby otrzymał czarodziejski kwiat. W swojej wypowiedz… Julianna180 Julianna180
użytkownik usunięty w odpowiedzi na post: agatkaa2 | 2- ka jest bardzo prawdopodobna, bo jak się pojawiłam na forum Pasji, skomentowałam mu tam temat i pare innych oczerniających ludzi wierzących, to zaraz pojawiły się pionki jego pokroju typu andrew, gienek, a na zupełnie innym forum zaczepil mnie jakis jaca, ktory potem sam sie wydal z tym, ze zna mnie z forum Pasji i tak mi tyłek zawracał, że musiałam konkretnie olać, bo z takimi ludźmi się nie jest prosta, to portal filmowy, więc jak ma pasować do forum filmu Pasja temat " Biblia to fikcja część 50001 ," gdzie autor tematu nie odnosi sie do żadnych kwestii związanych z filmem typu : aktorstwo, rezyseria, scenariusz etc, tylko cytuje sobie wybrane fragmenty z Biblii i interpretuje je oczywiście po swojemu, jeszcze zapominając, że wplątana jest w to metafora = nie wszystko trzeba odczytywać dosłownie. Jak to się ma do filmu? ano nijak. Zresztą juz pal licho to, zgodnie z prawem nie powinno się obrażać czyichś uczuć religijnych( ktoś tam sie czepiał, że źle to jest sformułowane - nie ma różnicy, wiadomo dokładnie o co chodzi i czego robić nie wolno). A takie tematy i spora część jego i jemu podobnych osób wypowiedzi właśnie wyszydzają, drwią z tego w co ktoś wierzy, co właśnie obrażą osoby wierzące. No to jak ma chęć już pisania o swoim ateizmie, to niech ma juz tego bloga, moglby sobie gdzies jeden tego typu temat zalozyc, ale to się ciągnie jak moda na sukces, gdzie sie nie wejdzie na film o tematyce religijnej czy np na forum Inne, zaraz można dostrzec tego typu tematy jego autorstwa albo ludzi mu podobnych, no ileż można?! Biblia to fikcja , odcinek 522009001 , ktoś może w końcu pokusi się o zakończenie tego tasiemca?
Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Czy mógłby ktoś napisać jakie określenia czasu używa się w czasie Present Simple a jakie w czasie Present Co… pm325 pm325
Opublikowano na ten temat Polski from Guest Kapelusz, że go na głowie nosi wielu gości, dostał manii wielkości. Na inne części ubrania patrzył wyniośle i z góry. Szczególnie dotyczyła ta mania zwykłych butów ze skóry. Że niby na samym dole….że niby błocie i w te de…. A on wysoko, na czo – le. Z tym wewnątrz napisem „Eden”. Przemawiał nader chętnie, jako sąsiad umysłu bliski. Coś niecoś wiedział o sztuce, coś niecoś wiedział o pięknie I coś niecoś ogólnie, o wszystkim. - Wiem o tym – mawiał – panowie, Bo trzyma się rękę na pulsie! ( Siedząc na głowie!! ) Wyżywał się co dzień prawie w podobnych monologach. Po bruku, po śniegu, po trawie szły w tym czasie buty na nogach. Czy to wiosna, czy lato, czy zima , jeśli trzeba było, szły w przód. A kapelusz im ciągle docinał, podśpiewując: -„Głupiś, jak but”…. I trwałoby to latami, może nawet z piętnaście lat, gdyby nie to, Że za butami ujął się w końcu wiatr. Zachował się mianowicie, jak człowiek o słabych nerwach: Nadleciał z wściekłością i z wyciem I z głowy kapelusz zerwał Przepędził go po błocie siłą swego podmuchu: - Noooo, niech otrzeźwi to cię, ty głupi kapeluchu… MORAŁ: Wspomnijcie czasem ziomkowie Kapeluszowe dzieje: Od siedzenia na głowie Na ogół się nie mądrzeje. zad,1 podaj nazwę części mowy, która połączyła w tytule bohaterów wiersza. zapisz trzy inne wyrazy które pełnią podobną funkcję kapelusz wtym wierszu został uosobiony .podaj przykłady trzech czasowników które potwierdzają że zachowuje się on jak człowiek .określ ich formę gramatyczną. zad,3 wypisz z wiersza wyrazy które okreslają miejsce zarezerwowane dla kapelusza. przysłówek- wyrażenie przyimkowe w funkcji przysłówka- w wierszu zostały użyte wszystkie typy zaimków prawda czy fałsz? zapisz wyrazy które podkreślają wiedzę przemądrzałego kapelusza. jaka to częśc mowy? wybierz z wiersza frazeologizm który wprowadza uosobienie bohatera .określ przypadek rzeczowników w tym związku . jakich uczuć doswiadczył wiatr? do rzeczownika wybranego z wiersza dopisz wyrazy bliskoznaczne. podaj przykłądy innych rzeczowników z wiersza nazywająych zjawiska przyrody, podkreśl te w których odmianie występują oboczności tematyczne. jak zostały opisane buty ? podaj da określenia z wiersza. przymiotnik- wyrażenie przyimkowe- zad14 cow tym czasie mógłby zrobić kapelusz? wymyśl i zapisz dwa przykłady. użuj trybu przypuszczającego Sorki ze tylko tyle ale mam mało punktów! Odpowiedź Guest zad,1 podaj nazwę części mowy, która połączyła w tytule bohaterów wiersza. zapisz trzy inne wyrazy które pełnią podobną funkcję-Spójnik i, inne wyrazy to np./oraz,lub , kapelusz w tym wierszu został uosobiony .podaj przykłady trzech czasowników które potwierdzają że zachowuje się on jak człowiek .określ ich formę gramatyczną. –patrzył ,przemawiał ,wiedział- 3 osoba liczba pojedyncza, rodzaj wypisz z wiersza wyrazy które określają miejsce zarezerwowane dla kapelusza. . wysoko, na czole, na głowie, przysłówek-wysokowyrażenie przyimkowe w funkcji przysłówka-na głowie ,na czole , w wierszu zostały użyte wszystkie typy zaimków prawda czy fałsz?-P zapisz wyrazy które podkreślają wiedzę przemądrzałego kapelusza. jaka to częśc mowy?-coś niecoś -wyrażenie wybierz z wiersza frazeologizm który wprowadza uosobienie bohatera .określ przypadek rzeczowników w tym związku .’’ty głupi kapeluchu’’ przypadek-ty,kapeluchu-Mianownik,Wołacz jakich uczuć doswiadczył wiatr? Uczucie gniewu ,złości . do rzeczownika wybranego z wiersza dopisz wyrazy bliskoznaczne -gniew, zdenerwowanie, wzburzenie, wściekłość, irytacja, furia, pasja, szał przykłady innych rzeczowników z wiersza nazywajcych zjawiska przyrody, podkreśl te w których odmianie występują oboczności tematyczne. Silny podmuch wiatru ,,błoto ,śnieg -tu występują oboczności tematyczne zostały opisane buty ? podaj da określenia z wiersza. -zwykłe buty ,buty ze skóry ,. przymiotnik-zwykłe wyrażenie przyimkowe- buty ze skóry zad14co w tym czasie mógłby zrobić kapelusz? zestarzeć się , zmienić kształt ,mógłby się zdeformować ,zniszczyć się , wymyśl i zapisz dwa przykłady użyj trybu przypuszczającego-zestarzałbym się, zniszczyłbym się . Nowe pytania Polski, opublikowano Polski, opublikowano Polski, opublikowano Polski, opublikowano Polski, opublikowano
Nie podgrzewaj wody, bo możesz zniszczyć strukturę kapelusza. Dodaj łyżkę detergentu do wody, a następnie dodaj czapkę do wody z mydłem. Moczyć nakrętkę przez co najmniej 30 minut. Następnie opłucz kapelusz ciepłą bieżącą wodą. Usuń nadmiar wody z czapki czystym ręcznikiem.
W kinach od 15 marca 2013 r. Pradawny spór ożywa, kiedy młody mężczyzna imieniem Jack (Nicholas Hoult) przypadkowo otwiera bramę między światem ludzi, a przerażającym światem olbrzymów.... Olbrzymy, po raz pierwszy od stuleci uwolnione na ziemi, usiłują odzyskać panowanie nad lądem, który kiedyś utraciły, a Jack musi stanąć do walki i usiłować je powstrzymać. W walce o królestwo, lud i miłość odważnej księżniczki musi zmierzyć się z niepokonanymi wojownikami, choć dotychczas wierzył, że istnieją tylko w legendach… Teraz sam może stać się legendą. Ceniony w swojej branży Bryan Singer jest reżyserem epickiego filmu przygodowego w 3D pod tytułem Jack pogromca olbrzymów z Nicholasem Houltem w tytułowej roli. W filmie występują także Eleanor Tomlinson jako Księżniczka Isabella, Stanley Tucci jako podstępny Lord Roderick, Ian McShane jako prześladowany Król Brahmwell, ojciec Izabelli, Bill Nighy jako przywódca olbrzymów Generał Fallon oraz Ewan McGregor jako lojalny rycerz Elmont. Singer wyreżyserował obraz na podstawie scenariusza Christophera McQuarrie’ego i Dana Studneya, autorami fabuły są Darren Lemke i David Dobkin. Producenci filmu to Neal H. Moritz, David Dobkin, Bryan Singer Patrick McCormick oraz Ori Marmur, producenci wykonawczy natomiast – Thomas Tull, Jon Jashni, Alex Garcia,Toby Emmerich, Richard Brener, Michael Disco i John Richard. W zespole kreatywnym znaleźli się reżyser obrazu Newton Thomas Sigel, scenograf Gavin Bocquet, montażyści John Ottman i Bob Ducsay oraz projektanka kostiumów Joanna Johnson. Muzykę skomponował John Otoman. Dominic Tuohy odpowiada za efekty specjalne, a Hoyth Yeatman Jr. – za efekty wizualne. New Line Cinema prezentuje film Jack pogromca olbrzymów, powstały we współpracy z Legendary Pictures, Original Film/Big Kid Pictures/A Bad Hat Harry Production of Bryan Singer Film. Obraz będzie rozpowszechniany przez Warner Bros. Pictures, spółkę Warner Bros. Entertainment Company. WIĘCEJ NA KANALE YOUTUBE WB: O PRODUKCJI Zjadł mysz zły kot. Nie pytajcie, skąd ten grzmot. Kryje się wysoko gdzieś miejsce nad wyraz złe. Dom to olbrzymów groźnych jest. Reżyser i producent Bryan Singer — tak jak większość ludzi na całym świecie — jako dziecko zaczytywał się w porywających opowieściach przygodowych o dobru i złu, odważnych podróżnikach szukających szczęścia lub walczących w światach rządzonych przez bestie i potwory. Jedną z nich była opowieść o młodym człowieku o imieniu Jack, który staje twarzą w twarz z przerażającym olbrzymem za wszelką cenę chcącym zetrzeć jego kości na chleb. „Wtedy — tak jak i teraz —najbardziej w tej opowieści podobało mi się to, że była pozornie prosta, a jednocześnie tak fantastyczna i miała wielki potencjał” — mówi Singer. To opowieść, która przetrwała pokolenia. Znana jest pod różnymi nazwami w wielu kulturach. Niektóre z nich sięgają co najmniej XII wieku. Niektóre jej szczegóły się zmieniały — włączano nowe elementy z lokalnych tradycji ludowych, powstawały różne wersje — ale jej siła zawsze polegała na tym, że opowiadała o uwielbianych przez nas bohaterów i naszych najskrytszych lękach. Na tym żyznym gruncie wyrosła kinowa przygodowa opowieść Jack pogromca olbrzymów— znana historia, której nadano nowy wymiar, z udziałem nowych bohaterów, którzy wciągają widzów do niesamowitego świata, gdzie czai się niebezpieczeństwo i nie da uniknąć się przeznaczenia. „Dla mnie inspiracją było nadanie nowego życia tej legendzie, a w dodatku zrobienie tego z rozmachem i w bardzo realnym wymiarze. Na podstawie tego, co w dzieciństwie wydawało mi się abstrakcją, i inspirując się kilkoma ilustracjami z książki, chciałem zrobić coś autentycznego w pełnej skali, z akcją i dramatycznymi wątkami, no i pięciomilową łodygą fasoli” — mówi Singer, który do realizacji tego zadania zastosował najbardziej zaawansowane dostępne technologie filmowe. Przedstawił interakcje ludzi i olbrzymów w różnorodnych krajobrazach, które stworzył, aby nadać im należny pełny wymiar i charakter. „Opowiadamy naszą własną opowieść, luźno opartą na historiach takich jak „Jaś i magiczna fasola” („Jack and the Beanstalk”) i starszej oraz mroczniejszej legendzie „Jack pogromca olbrzymów” („Jack the Giant Killer”), które powstawały w tym samym czasie, co legendy o Królu Arturze. Wykorzystujemy fragmenty obu historii i wprowadzamy nasze własne tradycje ludowe, aby nadać jej kontekst i ożywić postaci, tworząc coś w rodzaju przejaskrawionego realizmu”. „Wiedzieliśmy, że scenariusz jest wyjątkowy, ale to tylko część składowa. Mieliśmy szczęście, że zjawił się Bryan, który ze swoimi umiejętnościami i wizją przeniósł całą produkcję na zupełnie inny poziom, wykraczający poza zwykłą bajkę dla dzieci. Kiedy widzowie zobaczą te obrazy, jestem pewien, że uświadomią sobie, że jest to wielka, epicka opowieść ze strasznymi olbrzymami i ważnymi motywami, z poczuciem humoru i romantycznymi uniesieniami, zaskakującymi scenami akcji i widowiskowymi efektami specjalnymi, które zachwycą każdego” — mówi producent Neal H. Moritz. „W filmie widzowie znajdą wszystko to, co pamiętają z dzieciństwa, i jeszcze więcej” — mówi Nicholas Hoult, który po raz pierwszy pracował z Singerem na planie filmu X-Men: Pierwsza klasa, a teraz występuje w roli tytułowej jego nowej produkcji. „Strzelamy z kusz, zjeżdżamy na linach nad wielkimi wąwozami, pokonujemy przeszkody na rozbujanych pnączach i uskakujemy przed płonącymi drzewami, którymi rzucają w nas olbrzymy. Widz nigdy nie wie, czego się spodziewać”. Wersja Singera rozpoczyna się wiernie od klasycznej historii zwykłego, biednego parobka, który otrzymuje garść nasion fasoli dla swojego konia, a niedługo potem staje się właścicielem potężnej fasolowej łodygi — żyjącej, bezpośredniej drogi prowadzącej do krainy olbrzymów. Choć nie jest przygotowany na niebezpieczeństwa, które tam go czekają, podejmuje wyzwanie zmierzenia się ludożerczymi potworami rodem z koszmaru, polegając nie tylko na swojej sile, ale także sprycie i odwadze. „Jack jest postacią, z którą widzowie mogą się identyfikować” — mówi producent David Dobkin, który wspólnie ze scenarzystą Darrenem Lemke opracował pomysł na film i od dawna interesuje się tym, co nazywa „motywem Dawida i Goliata” w tej opowieści. Większość ludzi postrzega samych siebie jako tych słabszych. Wszyscy mamy poczucie, że w życiu istnieją siły potężniejsze od nas i że często tracimy kontrolę. Jack nie jest superbohaterem, jest przeciętnym człowiekiem. Ma marzenia, ambicje i jakieś pojęcie o tym, do czego jest zdolny, ale do tej pory nigdy nie miał okazji się sprawdzić. Dlatego mu kibicujemy; chcemy, żeby mu się udało i żeby nam udowodnił, że jest to możliwe”. „Pokonując liczne przeszkody na swojej drodze, Jack wielokrotnie pokazuje, że bohaterem człowiek się nie rodzi, tylko się nim staje, a także że z nieobiecujących początków mogą wyniknąć wielkie rzeczy — tak jak było w przypadku samej fasolowej łodygi” — dodaje Lemke. Ale kim tak właściwie jest Jack, skąd pochodzi i co czeka go w przyszłości, nawet jeśli olbrzymy zostaną pokonane? Co mogłoby skłonić człowieka do wspięcia się na niebezpieczny most prowadzący prosto do nieba? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy udać się do fikcyjnej średniowiecznej wioski o nazwie Cloister, do jego domu. Los sprawi, że tutaj przetną się drogi Jacka i Izabelle, księżniczki z temperamentem, granej przez Eleanor Tomlinson, jednej z kliku dodanych postaci. Od razu powstaje między nimi silna nić porozumienia, więc kiedy Isabelle zostaje porwana do świata olbrzymów, Jack bez wahania dołącza do walecznego Elmonta, granego przez Ewana McGregora, i rusza jej na ratunek. „Bryan jest reżyserem, dla którego aktorzy są najważniejsi” — mówi Moritz. „Naprawdę się angażuje i pomaga im pokazać prawdziwego ducha bohaterów na ekranie. Myślę, że relacja między Jackiem a Isabelle — i chemia między Nickiem Houltem a Eleanor Tomlinson wcielającymi się w te role — jest bardzo ważna, a Bryan potrafi to znakomicie pokazać”. Równie istotna jest relacja między Jackiem a jego mentorem, Elmontem. Początkowo jest ona komiczna, ale ostatecznie obu stronom przynosi wiele dobrego. Zaczyna się od tego, że Jack ma okazję przekonać się na własnej skórze, na czym polega „zadanie, którego chciałby się podjąć, gdyby mógł na tym świecie uzyskać odpowiedni status” — jak opisuje to Ewan McGregor — a kończy szansą na prawdziwą przyjaźń, po tym, jak razem pokonują drogę do piekła i z powrotem. Następnie Singer uwalnia olbrzymy, i są to postaci, jakie rzadko widujemy. Nie są to przygłupie, niezdarne istoty jak w książkach, ale zwinne i myślące osobniki. Olbrzymy, którym przewodzi Bill Nighy jako ambitny generał Fallon, są także zaskakująco skłonne do rywalizacji, próżności i brutalnych zachowań, które śmiertelnikom, stanowiącym ich wymarzone pożywienie, trudno zrozumieć. Z takimi przeciwnościami mierzy się Jack, podczas gdy stawką jest nie tylko jego życie, ale także życie jego ukochanej, wszystkich mieszkańców królestwa i prawdopodobnie całego świata. To duża presja dla kogoś, kto twierdzi, że jest prostym parobkiem, ale i prawdziwe wyzwanie dla Singera. „Bryan lubi pracować z rozmachem” — mówi Patrick McCormick, jeden z producentów filmu obok Singera, Moritza, Dobkina i Oriego Marmura. „Ale wie, że w filmie, w którym tworzy się świat, jakiego nikt jeszcze nie widział, to właśnie historia i bohaterowie są zawsze najważniejsi. Nie da się zrobić dobrego filmu, jeśli nie zaplanuje się dobrze takich szczegółów”. Dlatego też akcja filmu Jack pogromca olbrzymów rozgrywa się w specjalnie stworzonym, lecz bliżej nieokreślonym miejscu. Choć wydarzenia wydają się rozgrywać w Anglii w odległej przeszłości, klimat filmu tworzą charakterystyczne średniowieczne elementy w połączeniu ze współczesną wrażliwością. Widać ją w takich szczegółach jak charakter mieszkańców, sposób ubierania i mówienia. Wszystko to sprawia, że granice miasteczka Cloister znajdują się wyłącznie w naszej wyobraźni. Podobnie jak we wszystkich dobrych historiach, Jack pogromca olbrzymów porusza także ważniejsze, uniwersalne tematy, takie jak wytrwałość i męstwo, poświęcenie dla towarzyszy i to, do czego jesteśmy zdolni dla miłości. Dan Studney, który razem z Darrenem Lemke i Christopherem McQuarrie’em jest autorem scenariusza, zauważa, że „Film opowiada o dorastaniu, a łodyga fasoli jest tego znakomitą metaforą. Wspinanie się na nią oznacza gotowość do zmierzenia się ze strachem, z tym, co nieznane i możliwość powrotu jako osoba wzbogacona o to doświadczenie”. W filmie jest to podkreślone w humorystyczny sposób, kiedy Jack przyznaje się do bardzo niemęskiego lęku wysokości, chociaż przeskakuje nad przepaściami i odpiera ataki dzikich, krwiożerczych potworów. Jack pogromca olbrzymów, nakręcony w całości w 3D, łączy sceny z udziałem aktorów, plenery i tradycyjne efekty z postaciami, powstałymi dzięki grafice komputerowej przy użyciu systemu Simul-Cam najnowszej generacji, opracowanemu na potrzeby Avatara w celu integrowania elementów autentycznych i wirtualnych w czasie rzeczywistym podczas pracy kamer. „W filmie pojawia się wiele strasznych rzeczy i kilka szokujących scen. Olbrzymów z pewnością nie można nazwać dobrymi; oczywistą przyjemność sprawia im pożeranie ludzi, a zaczynają zawsze od głowy — przyznaje Singer — ale wszystko to pokazaliśmy z pewną dozą humoru, puszczając oczko do widza. Chciałem, aby powstał film, który będzie dobrą rozrywką dla dorosłych, ale nie zapomniałem, że oparty jest na historii, którą poznaliśmy jako dzieci, tym razem opowiedzianej w trochę przerysowanej rzeczywistości”. BOHATER I DZIEWCZYNA Jack: Lubię porządne przygody. Isabelle: Sama chcę przeżyć przygodę. Jack i Isabelle mają wiele wspólnego. Oboje chcą odkrywać świat, na co nie pozwalają im bardzo różne, a jednocześnie podobne sytuacje życiowe. Na początku filmu pojawiają się sceny, które to obrazują. Surowy wuj gromi w nich Jacka, a ojciec Isabelle karci ją za tę samą pozorną wadę— bycie niepoprawnymi marzycielami. „Jack jest młodym człowiekiem, który mógłby osiągnąć więcej, gdyby jako chłopiec nie został sierotą i nie musiał mieszkać z wujem i pracować na jego ziemi. Pewnie kiedyś chciał być bohaterem, ale teraz marzy tylko o tym, by wydostać się z jego domu” — mówi Singer. „Potrzebowaliśmy dobrego, charyzmatycznego aktora, który potrafiłby oddać niewinność kogoś takiego jak Jack, który wie bardzo niewiele o świecie. Nick jest nie tylko utalentowanym aktorem, ma również znakomite poczucie humoru. Dlatego był w stanie pokazać przemianę Jacka z nieśmiałego i wrażliwego chłopca w wojownika, jakim musiał się stać, a do tego zrobić to w zabawny sposób”. „Jeżeli chodzi o Jacka, to nigdy nic nie idzie zgodnie z planem, ale on, jak kot, zawsze spada na cztery łapy” — dodaje Hoult. „Jest dobrym człowiekiem i gotowy jest dać z siebie wszystko, a to jest najważniejsze. Kiedy zakochuje się w księżniczce i wie, że znalazła się w tarapatach, myśli tylko o tym, żeby jej pomóc”. Na początku Jack nie czuje się najlepiej w roli bohatera, a Isabelle nie czuje się komfortowo z tożsamością, jaką odziedziczyła, a zwłaszcza związanymi z nią ograniczeniami. „To nie jest typowa księżniczka” — mówi Eleanor Tomlinson, która gra królewską buntowniczkę. „Jest uparta i nie idzie na żadne ustępstwa. Nie chce całego tego przepychu i zasad, które wiążą się z byciem córką króla. Nie chce doświadczać życia zza kamiennych murów, dlatego, gdy tylko nadarza się okazja, ucieka z pałacu. Wolałaby być zwyczajną dziewczyną”. Tomlinson i Singer dopełnili wolnościowe aspiracje Isabelle i pozorną zaciętość innymi cechami charakteru — naturalną czułością i współczuciem — dzięki czemu jeszcze bardziej pasuje do swojego przyszłego adoratora. „Isabelle kocha swojego ojca i rozumie jego odczucia po stracie żony wiele lat temu. To jedna z tych rzeczy, które bardzo podobały mi się w scenariuszu. W całym tym szaleństwie — scenach akcji, efektach i olbrzymach — chodzi jednak przede wszystkim o ludzi i relacje między nimi. Widzowie znajdą w nim więcej niż jeden wątek uczuciowy” — wyjaśnia Tomlinson. „Eleanor zaprezentowała wszystkie te cechy z wielkim wdziękiem: była chłopczycą, która żyje po to, aby podejmować ryzyko, ale nigdy nie zapomina o swojej godności i prawdziwym powołaniu. Wyglądała świetnie w przebraniu giermka i przepięknie jako księżniczka” — mówi Singer. „Oni są sobie przeznaczeni. To dwie żądne przygód dusze wkraczające w dorosłość. Łączy ich pragnienie wolności, a ich drogi już niedługo się przetną” — podsumowuje. JEDEN Z WIELU Król Brahmwell: Elmoncie, zbierz najlepszych ludzi. Sprowadźcie moją córkę. W poszukiwaniu przygody księżniczka wymyka się nocą z zamku i zatrzymuje dopiero przy chacie Jacka, gdzie szuka schronienia przed zbliżającą się burzą. Przybywa w samą porę, by zobaczyć, jak z jednego z nasion, które Jack przyniósł z targu, wyrasta olbrzymie pnącze. Jego wijące się macki wynoszą chatkę wraz z nią prosto w niebo, dając początek wyprawie rycerzy z Elmontem na czele, którzy wyruszą jej na ratunek. Ewan McGregor, filmowy Elmont, opisuje swojego bohatera jako „przywódcę Strażników, elitarnej grupy rycerzy królewskich o najwyższej randze, a także szefa ochrony rodziny królewskiej. Oznacza to, że spędza on dużo czasu, opiekując się księżniczką Isabelle. Bierze swoje obowiązki bardzo poważnie, a nie jest to łatwe zadanie, bo dziewczyna co chwila przebiera się za chłopkę i wymyka ze swojej komnaty. Ma opracowanych wiele tras ucieczki z zamku, o których on nie ma pojęcia”. "W naszej historii jest jedna kobieta i cała zgraja facetów, którzy za wszelką cenę próbują ją ratować. Zabawnie się to ogląda” — mówi Singer. Reżyser założył, że Elmont będzie „zawadiaką w stylu Errola Flynna, który robi wszystko z wdziękiem, urokiem i w wielkim stylu. Cokolwiek się dzieje, on nawet się nie spoci”. Nie oznacza to, że wszystko robi dobrze; czasami nic nie idzie po jego myśli, co prowadzi do bardzo ciekawych sytuacji. Ale on nigdy się nie przyzna, że coś jest się nie udaje. Mimo wszystko, jak opowiada McGregor, „Jack podziwia Elmonta jak starszego brata i bierze go za wzór, tak jak robi to większość mieszkańców Cloister. Strażnicy cieszą się dużym szacunkiem. Noszą zbroje, dbają o królestwo i, jak sądzę, dla młodego człowieka takiego jak Jack ich życie jawi się dość ekscytująco”. „Elmont jest kapitanem drużyny piłkarskiej, fajnym gościem, którym każdy chce być. A poza tym jest bardzo blisko z księżniczką— ma więc wszystko to, o czym marzy Jack” — dodaje Hoult. Na początku jego uczucie nie jest odwzajemnione. Kiedy Jack zgłasza się na ochotnika, aby dołączyć do ekipy poszukiwawczej, Elmont i jego brygada nie zostawiają na nim suchej nitki. Jak prosty parobek, niewyćwiczony i niedoświadczony, miałby dać sobie radę na tak ważnej misji? „Chociaż Jack nie jest szlachcicem z urodzenia, może okazać się zdolny do szlachetnych czynów, a od czego zacząć, jeśli nie od ratowania księżniczki?” — zauważa producent Patrick McCormick. Ponieważ poszukiwania prowadzą ich coraz dalej w głąb najbardziej niebezpiecznych terenów, a Jack nigdy nie tchórzy przed wyzwaniem, Elmont przestaje go wyśmiewać. Czasem tylko trochę z niego żartuje, a w końcu obdarza go szczerym szacunkiem i zaczyna traktować jak partnera. Wkrótce zaczyna ich również łączyć odczuwana przez obu odraza wobec zdradzieckiego Rodericka, bezwstydnego oportunisty, który bierze udział w misji, mając własny ukryty plan, a ratowanie księżniczki nie jest w nim przewidziane. Chociaż Roderick — mimo gorącego sprzeciwu Isabelle — jest z nią oficjalnie zaręczony, interesują go wyłącznie własne osiągnięcia. Jest bardzo zadowolony z jej położenia, ponieważ daje to mu możliwość zrealizowania planu, o którym marzył od lat — odnalezienia legendarnej rasy olbrzymów i objęcia nad nimi przywództwa. Aby tego dokonać, potrzebuje tylko dwóch rzeczy: zaczarowanego artefaktu, który sprawi, że olbrzymy go posłuchają, oraz pomostu między światem olbrzymów, a światem ludzi. Pierwsza rzecz już znajduje się w jego posiadaniu, drugą Jack właśnie nieświadomie mu podsunął. „Jeśli widzowie nie będą wygwizdywać Rodericka, to znaczy, że nie wykonałem dobrze mojego zadania” — żartuje Stanley Tucci, który świetnie się bawił w tej wyszukanej roli. „Gdy czytałem scenariusz, rzuciło mi się w oczy jego poczucie humoru i chełpliwość, i głównie dlatego zdecydowałem się zagrać w filmie. Roderick jest zły do szpiku kości, ale naprawdę zabawny — myślę, że sam też się za takiego uważa — nie wspominając już o tym, że jest też mądry i przystojny. Udawał, że wspiera króla i został przyrzeczony Isabelle, ale ona zupełnie go nie interesuje. Chodzi mu wyłącznie o władzę i dla niej zrobi wszystko. Teraz, gdy stoi przed szansą zostania kimś ważniejszym niż sam król Cloister, gotowy jest porzucić księżniczkę i sięgnąć po prawdziwą potęgę”. „Wiedziałem, że Stanley będzie się w tej roli dobrze bawił. Sprawiliśmy mu okropne zęby i długie włosy, długi czarny strój z żukami i pozwoliliśmy mu być tak ponurym i podlizującym się osobnikiem, jak tylko mu się podobało” — mówi Singer. „Jako Roderick jest bardzo teatralny, dramatyczny i bardzo zabawny, a dokładnie tego wymagała jego rola. Ma znakomite wyczucie czasu. Jest świetny” — dodaje Neal Moritz. Podjęta przez Rodericka próba realizacji celu, który przyświecał mu przez całe życie, prowadzi do jednego z najbardziej zaskakujących i zabawnych obrazów w filmie: wątły człowiek z przerostem ambicji rozkazuje armii stworzeń cztery razy większych od niego, które bez problemu mogłyby go zgładzić jednym kichnięciem. Podczas gdy ten dramat rozgrywa się w odległej krainie olbrzymów, zwanej Gantuą, dobry król Brahmwell, przybity myślą o utracie swego jedynego dziecka, czeka na wiadomości na Ziemi. Ian McShane, grający kochającego ojca, opowiada — „Fajnie było dla odmiany zagrać tego dobrego, prawdziwego dżentelmena. To dobrotliwy król, który dba o swoich ludzi i chce, aby byli bezpieczni i szczęśliwi. Sam mam córkę, więc mogę sobie wyobrazić, przez co przechodzi. Stracił już żonę, która była miłością jego życia. Została mu tylko Isabelle”. „Ian nadal jest twardzielem, za co kochają go jego fani. Nie możesz być królem, jeśli nie jesteś twardzielem. Musi się jednak zmierzyć z czymś, czego się nie spodziewał” — mówi Singer. Nie chodzi o to, że nigdy nie słyszało olbrzymach, ale podobnie jak cała reszta królestwa nigdy nie podejrzewał, że te historie z zamierzchłej przeszłości są prawdziwe. Dopiero gdy na Ziemię spada pierwsza ofiara walki toczącej się w chmurach, król Brahmwell zdaje sobie z sprawę, że legendy zawierały sporo prawdy. W tym momencie, jak zauważa Dobkin, Brahmwell staje przed tragicznym dylematem. „Jego obowiązkiem jako króla jest obrona obywateli Cloister, a jako ojca — jego córki, co wzajemnie się wyklucza. Jeśli odsunie na bok swoje uczucia, aby zrobić to, co jest dobre dla królestwa, będzie musiał ściąć łodygę i w ten zaprzepaścić jedyną szansę na powrót Isabelle do domu”. A wtedy może być już za późno. Wśród drugoplanowych aktorów grających mieszkańców Cloister znaleźli się: Eddie Marsan jako dzielny porucznik Elmonta, Crawe; EwenBremner jako niezbyt bystry, ale bardzo zły pachołek Rodericka, Wicke; oraz Warwick Davis jako Old Hamm, który przewodzi trupie aktorów, opowiadającej legendę o olbrzymach, występującej na zamkowym dziedzińcu w jednej z pierwszych scen. OLBRZYMY Fallon: Czy jesteście gotowi, moi bracia? Naprzód i w dół! Olbrzymy zamieszkują Gantuę nie dlatego, że dokonały takiego wyboru. Zostały wygnane z Ziemi, gdzie kiedyś swobodnie mogły siać spustoszenie, a jedyna droga, która niegdyś łączyła te dwa światy, została zniszczona. Minęło tysiąc lat, a one nadal chowają urazę. Jednak szansa na wyrównanie rachunków właśnie się zbliża. Chociaż grafika komputerowa była niezbędna w procesie tworzenia tych postaci, producent Moritz mówi — „Bardzo zależało nam na tym, żeby nie były to po prostu wielkie komputerowe olbrzymy. Miały mieć osobowości, pokazywać emocje i procesy myślowe; być prawdziwymi postaciami wchodzącymi w interakcje z sobą i z ludźmi padającymi ich ofiarą, więc obsadziliśmy w tych rolach znakomitych aktorów, którzy mogli wszystko to zagrać”. Najważniejszym z nich był Bill Nighy, grający faktycznego przywódcę olbrzymów, dwugłowego generała Fallona, który w równym stopniu łaknie zemsty, co ulubionego jedzenia — ludzi. Nighy opisuje pracę nad efektem osiągniętym dzięki technice motion-capture, czyli jego bohaterem w cyfrowej animacji, jako coś emocjonującego. „Ma się poczucie realności i autentyczności, ale również możliwość osiągania ekstremów. Oraz wielką moc” — przyznaje. „Trudno to doświadczenie opisać dokładnie z perspektywy aktora, ale wydaje mi się, że daje to wolność, która pozwala osiągać rzeczy, które wcześniej wydawały się nie do pomyślenia. Można wznieść się na inny poziom”. Nighy wniósł swój wkład również w charakterystyczną dykcję olbrzymów. „Bryan chciał, aby na tle ludzi wyróżniały się nie tylko fizycznie, ale także, aby ich mowa brzmiała inaczej. Można przypuszczać, że tak stałoby się w przypadku rasy, która ewoluowała w odosobnieniu, więc zasugerowałem, by dać im akcent północnoirlandzki” — mówi aktor. Następnie dodał jeszcze głosowi Fallona charakterystycznej chropowatości. „Aby to osiągnąć, codziennie rano przed zdjęciami zamykał okna swojego samochodu i krzyczał przez 20 minut, zdzierając sobie głos. Potem przychodził na plan z tym zachrypniętym głosem, który stał się ostatecznie głosem Fallona. Kiedy usłyszałem go za pierwszym razem, myślałem, że jest chory. A on na to »Nie, właśnie krzyczałem sobie w samochodzie i chciałbym wypróbować ten głos podczas czytania. Powiedz, co o tym sądzisz«. Ja zastanawiałem się tylko, czy to zdrowo” — wspomina Singer. Urok Fallona — o ile można tak to nazwać— potęguje obecność groteskowej, miniaturowej drugiej głowy, która wyrasta z jego prawego ramienia. Kłębi się w niej wiele myśli, mówi absurdalnie niewyraźnie, charczy, pluje i wydaje z siebie dźwięki podobne do warknięć, które, gdyby tylko ktoś mógł je zrozumieć, okazałyby się najgorszymi groźbami i przekleństwami. Singer, którzy o użyczenie głosu niezbyt cichemu partnerowi olbrzyma poprosił Johna Kassira, wyjaśnia — „Chciałem stworzyć postać, która nie miałaby prawa głosu — małą głowę, która chciałaby wykrzyczeć wszystko to, co mówi duża głowa, ale nie może. Mimo to próbuje i jeśli wsłuchasz się uważnie, możesz usłyszeć, że te dźwięki to inna wersja tego, co mówi Fallon, ale dość nieudolnie wyartykułowana. Stąd rodzi się wieczna frustracja”. Singer wyobrażał sobie, że obca rasa będzie bardzo podobna do ziemskich mieszkańców. „Na pierwszy rzut oka powierzchnia skóry olbrzymów wydaje się żyć własnym życiem, ale kiedy przyjrzy się jej z bliska, nie można być pewnym, czy to jakieś narośle czy kamyki, czy to włosy czy chwasty. Olbrzymy były odizolowane przez tysiące lat i widać po nich upływ czasu i skutki zaniedbania”. Aby wiarygodnie oddać masywne postawy i chód istot mierzących prawie 8 metrów, aktorzy grający olbrzymów przeszli specjalne szkolenie z choreografem Peterem Elliottem, który w filmie pojawia się również w drugoplanowej roli olbrzyma zwanego wartownikiem. Twórcy filmu chcieli uniknąć wizerunku stereotypowych ciężko stąpających niezdar. Chcieli mieć szybkich przeciwników, którzy mają dużo energii, ale uświadomili sobie, że ze względu na ich rozmiar i długość kończyn trzeba było odpowiednio dostosować ruch — obniżyć środek ciężkości i opanować odwracanie ciężkich głów. Ponadto Elliott dążył do tego, aby każdy olbrzym był inny pod względem ruchów i gestykulacji, żeby sprawiał wrażenie odrębnej istoty, a nie armii klonów. „Gdy Jack i Elmont otrząsają się z szoku wywołanego ich widokiem, szybko zdają sobie sprawę, że olbrzymy są szybkie” — mówi Hoult. Twórcy filmu eksperymentowali z różnymi różnicami wzrostu między olbrzymami a ludźmi, ale w końcu zdecydowali się na stosunek 4:1. Mniejsza różnica nie była wystarczająco zastraszająca, a większa mogła uniemożliwić interakcje, które były bardzo ważne. Połączenie wszystkich elementów w płynną całość wymagało wykorzystania zaawansowanego procesu Simul-Cam, opracowanego na potrzeby Avatara Jamesa Camerona. System ten pozwala reżyserowi nałożyć wcześniej wykonane komputerowo obrazy na autentyczne plany i plenery i tworzyć każdą scenę jako całość widoczną na ekranie. Singer zaczął od wstępnych scen w technice motion capture przedstawiających olbrzymy o wzroście około 8 metrów. Od tej pory ich miejsce było w komputerze. Aktorzy grający ludzi odgrywali swoje role, używając tych zdjęć jako punktu odniesienia, podczas gdy Singer przyglądał się im i reżyserował, uwzględniając olbrzymy, na których zachowania reagowali aktorzy. Dawało to pewien poziom artystycznej swobody w chronologicznym podejściu do pracy nad scenami, w zależności od tego, czy to wokół olbrzymów, czy ludzi rozwijała się akcja w danej scenie. Na końcu dodano charakterystyczną ekspresję i ruchy olbrzymów oraz wirtualne elementy rozbudowujące plenery i podkreślające ich wielką skalę. Technologia motion capture stosowana była nie tylko w przypadku aktorów grających olbrzymy. Wielu aktorów grających ludzi również musiało wypróbować specjalną przestrzeń, w której rozgrywała się jej magia. Dla Ewana McGregora była to pierwsza taka okazja. „Moje ruchy były rejestrowane i przerabiane na wersję cyfrową. W ten sposób powstawała animowana wersja mnie wykorzystywana w scenach niebezpiecznych upadków lub skoków. Kręciliśmy, jak biegnę i zbieram się do skoku, a następnie tworzyliśmy wizerunek mnie lecącego w powietrzu i znów wracaliśmy do sceny, w której ja sam ląduję” —opowiada. Dodatkowo, odtwarzając ruchy kamery filmowej przy użyciu 34 kamer motion capture w tej samej przestrzeni, Singer mógł wybrać dowolny kąt obserwowania rozwijającej się akcji — sponad, spod lub zza olbrzymów, w zależności od tego, jak zmieniała się perspektywa w każdej scenie. Singer, współpracując ściśle z operatorem Newtonem Thomasem Siglem, swoim wielokrotnym współpracownikiem od czasu Podejrzanych, często kręcił z ziemi, aby pokazać punkt widzenia ludzi. O przeciwnym punkcie widzenia mówi — „Kiedy olbrzym na coś patrzy, jego oczy są od siebie znacznie oddalone, ponieważ jego głowa jest wielka. Dlatego za każdym razem, kiedy olbrzym na czymś się koncentrował, zwiększałem przestrzeń pomiędzy osiami — między dwoma obiektywami kamery 3D o dwadzieścia kilka centymetrów. W ten sposób powstaje efekt hiper-3D, który następnie się minimalizuje. W tym przypadku byli to kulący się ludzie. „Byłem bardzo zadowolony, że kręcimy w prawdziwym stereo, a nie robimy późniejszą obróbkę, bo kiedy jest się na planie i próbuje skomponować ujęcie lub ocenić, jaki będzie efekt 3D, wspaniale jest móc od razu zobaczyć wynik pracy w trójwymiarze” — dodaje. CLOISTER I GANTUA: TWORZENIE ŚWIATÓW Jack: Jak myślisz, co tam jest? Elmont: Ja nie myślę. Szykuję się na wszystko. Na planie w Wielkiej Brytanii W filmie Jack pogromca olbrzymów przeciwstawione są sobie sielankowa wieś Cloister i nieprzychylny krajobraz Gantuy. Praca nad oboma miejscami zaczęła się w plenerach, które specjalista Nick Fulton znalazł w Wielkiej Brytanii. „Chciałem, aby te światy, choć wystylizowane, były zakorzenione w rzeczywistości, dlatego postanowiłem skorzystać z miejsc interesujących wizualnie i historycznie. Zawsze staraliśmy się wychodzić od naturalnych, prawdziwych miejsc” — mówi Singer. Porośnięte bujną roślinnością tereny posiadłości Hampton króla Henryka VIII w południowym Londynie stały się tłem dla wsi Cloister, gdzie umieszczono łodygę fasoli. Jej dziedziniec z kolei posłużył za tętniący życiem rynek wioski. Niesamowita katedra Norwich, wybudowana w XII wieku, przeistoczyła się w salę tronową króla Brahmwella. I choć dużą część fikcyjnego pałacu w Cloister zbudowano w Longcross Studios w Surrey, Singer wykorzystał również gotycką katedrę Wells w Somerset, w szczególności te wnętrza, gdzie znajdują się wspaniałe średniowieczne witraże. Fragmenty pełnego dramatyzmu wąwozu Cheddar w Somerset w południowo-zachodniej Anglii okazały się idealnym tłem dla surowych krajobrazów krainy Gantua. Ponadto stary obszar leśny Puzzlewood w lesie w Dean, w hrabstwie Gloucestershire, dostarczył labiryntu ścieżek, wąwozów, omszałych skał i sękatych drzew, tworzących nastrój w scenach pościgu i ucieczki. Zbocze wzgórza w Bourne Wood, w hrabstwie Surrey, stanowiło fundament, na którym zbudowano urwisko zwieńczone kolosalnym gargulcem z otwartą paszczą, wypluwającym strumienie wody i strzegącym wejścia do Gantuy. Obraz ten uzupełniono później, wykorzystując w tym celu zielone ekrany, półkolem podobnych gargulców, broniących jej granic, straszących pośród zamglonego nieba, jak gdyby Gantua znajdowała się ponad chmurami. Scenografia: Coś w klimacie XII wieku „Tworzyliśmy coś, co wykraczało trochę poza zwykłą rzeczywistość. Akcja rozgrywa się w czasach średniowiecza, ale nie takiego, do jakiego przyzwyczajeni są historycy. Cloister miała być archetypową angielską wioską, ale jest to wersja fikcyjna, ponieważ wiemy, że ludziom nie żyło się wtedy tak dobrze, jak przedstawiliśmy to w naszym filmie. Można to nazwać historyczną fantastyką. W filmie wszystko jest większe, bardziej harmonijne i piękniejsze” — mówi scenograf Gavin Bocquet. Natomiast jeżeli chodzi o fortecę olbrzymów, Singer miał zupełnie inną wizję. Miała to być„niedbała, stara i prymitywna budowla z kamieni. Ich kultura opiera się na jedzeniu, ponieważ te bestie potrzebują dużo pożywienia. Dlatego też skupiliśmy się na dużych obszarach, gdzie mogą jeść, np. na przebudowanej sali tronowej z masywnymi, długimi stołami” — mówi reżyser. Chociaż olbrzymy i wszystko, co zbudowały, jest cztery razy większe, w tym ich domy, meble i narzędzia, zbroje i przybory, to ziemia, którą zamieszkują, nie jest bardzo rozległa — co prawdopodobnie stanowi przyczynę wiecznych zamieszek. „To nie jest olbrzymi świat. Gantua to fragment Ziemi, który oderwał się od niej, gdy powstawała, więc ich tereny przypominają planetę ludzi. Mają one ziemskie rozmiary i to olbrzymy są tam anomalią. Dla olbrzymów drzewo jest jak gałąź, a cała owca stanowi zaledwie kęs. Wszystko, co produkują, wymaga bardzo dużo materiału” — potwierdza Bocquet. Bocquet i scenograf Richard Roberts stworzyli rekwizyty zarówno normalnych, jak i wielkich rozmiarów na potrzeby obu światów. „W przypadku wszystkich filmów z efektami wizualnymi nie zakładamy, że projektujemy wyłącznie te elementy, które powstaną w naturalnej skali. Ogólne koncepcje muszą być spójne. Dopiero potem decydujemy, co będzie wirtualne, a co rzeczywiście pojawi się na planie” — mówi scenograf. Sceny kaskaderskie i efekty Kierownik ds. efektów specjalnych, Dominic Tuohy, mówi — „Staraliśmy się wykorzystywać jak najwięcej efektów fizycznych”. Podaje przykłady łodygi przebijającej dom Jacka i kulminacyjnej sceny walki między ludźmi a olbrzymami w pałacu w Cloister. A to wszystko zgodnie z poleceniem Singera, aby wykorzystywać autentyczne elementy. „Plan domu wyposażony był w system hydrauliczny. Oparty był na stalowej konstrukcji podniesionej dwa metry nad podłogę, tak, aby dom wydawał się mocny, ale i dało się go zburzyć. Mogliśmy poruszać nim na boki. Gdy łodyga przebija się przez podłogę, cały dom kołysał się dzięki pneumatycznym urządzeniom pod podłogą i rozmieszczonymi wszędzie mechanizmami wstrząsającymi. Fragmenty szybowały do góry, jak gdyby kiełki się przez nią przebijały i unosiły meble. Na przykład stół spada na Isabelle i przygniata ją do ziemi, podczas gdy cały dom unosi się do góry. Wszystkie te elementy wykonaliśmy naprawdę, a potem połączyliśmy zdjęcia z wykonaną komputerowo łodygą”. „To było bardzo emocjonujące. Wspaniale było czuć przypływ adrenaliny na skutek całego tego zamieszania na planie. Wszystko się trzęsło. Naprawdę czułam, że pod spodem jest coś, co zaraz przebije się przez dom” — wspomina Tomlinson. Tuohy był też autorem efektów wymiany ognia w scenie, w której Jack i Isabelle, Król Brahmwell i jego armia oraz rycerze Elmonta próbują odeprzeć atak olbrzymów z murów pałacu. „To była ekscytująca scena, pełna energii i ruchu” — opowiada Ewan McGregor. „Mieliśmy około 200 statystów. Wszyscy byli fantastyczni. Były też konie przebiegające po moście zwodzonym. Na planie palił się ogień, było mnóstwo akcji i dramatycznych zwrotów. To wszystko robiło ogromne wrażenie”. „Most zwodzony, który olbrzymy próbują opuścić, a wojska starają się utrzymać, działał za sprawą hydraulicznego układu przeciwwag” — mówi Tuohy. „Miał 17 metrów długości i 6 metrów szerokości, a ważył prawie 4 tony, więc opracowanie systemu, dzięki któremu można było go podnosić i opuszczać w kilka sekund, było trudne. Na planie mieliśmy też płonące drzewa. Olbrzymy chwytały je i przerzucały (za sprawą efektów komputerowych) przez mur. Kiedy drzewa przelatują ponad murem, dzieje się to dzięki efektom wizualnym, ale kiedy padają na ziemię, są to prawdziwe przedmioty. Na planie mieliśmy mnóstwo miotaczy ognia i wybuchów”. Łodyga fasoli Łodyga fasoli, stanowiąca jednocześnie jeden z planów i symbol, to centralny element opowieści i jeden z najbardziej charakterystycznych elementów filmu. Była również osiągnięciem artystycznym. Została zbudowana ze sklejki, pianki, tynku, gumy i ożywiona dzięki efektom specjalnym. „Miała dwie gałęzie, po jednej na każdą stronę planu, choć nie sięgały one tak daleko, jak wydaje się na ekranie” — mówi Singer. „Kiedy Jack i Elmont przeprawiają się z jednej gałęzi na drugą na linie, faktycznie pokonują pewną odległość. Aktorzy byli przypięci, ale faktycznie sami wykonali ten kaskaderski numer”. W ramach przygotowań do wspinaczki po łodydze aktorzy ćwiczyli na ściance, którą specjalnie dla nich zbudowano. „Pracowaliśmy w uprzężach i pokazano nam dokładnie, co musimy w tej scenie zrobić. Nie było to nic strasznego, oprócz tego, że musieliśmy spędzić na wysokości dłuższy czas, bez nadziei na zejście na dół w najbliższej przyszłości” — mówi Stanley Tucci. Pnącze musiało wyglądać dobrze na zdjęciach, jak autentyczna roślina, a jednocześnie być wystarczająco solidne, aby można się było po nim wspinać i na nim stać, tak, aby aktorzy mogli wykorzystywać je w swojej grze. Nawet pozornie nieistotne szczegóły, na przykład poszczególne liście, okazywały się problematyczne. „Nasi specjaliści od rekwizytów wykonali je w różnych rozmiarach z różnych materiałów. Były malowane, pokrywane szkliwem, a czasem postarzane i niszczone, aby każdy z nich wyglądał inaczej. Musiały naturalnie opadać, ale kiedy były zbyt delikatne i opadające, nie mogły utrzymać swojej wagi lub nie wychodziły dobrze na zdjęciach. Mieliśmy liście pierwszo- i drugoplanowe. To była wyjątkowa praca” — mówi scenograf Richard Roberts. Dodatkowe pnącza, liście i wąsy były też dodane lub poprawiane z użyciem technologii CGI (ComputerGenerated Imagery). Kostiumy odzwierciedlają motywy fantastyczne Powtarzając niejako ton, jaki Singer ustalił dla ogólnej atmosfery filmu, projektantka kostiumów Joanna Johnston pozwoliła sobie na podobną swobodę pod względem garderoby bohaterów. „Postanowiłam nadać ich kreacjom współczesny charakter. Znalazłam stroje, które odzwierciedlały ubiory z XII wieku — na przykład kaptury i peleryny — i Nicka ubrałam w bluzę z kapturem oraz skórzaną kurtkę z czymś w rodzaju podkoszulka pod spodem. Musiało to wyglądać świetnie, ale nie mogło być zbyt wyrafinowane czy pretensjonalne, zważywszy na nie najlepszą sytuację materialną Jacka. Do tego para luźnych spodni i robocze buty i wyglądał jak z tamtych czasów, a jednocześnie trochę podobnie do dzisiejszych dzieciaków” — mówi. Garderoba Eleanor Tomlinson odzwierciedla jej dwoisty charakter zarówno eleganckiej księżniczki, jak i anonimowego poszukiwacza przygód. Suknie miały być po prostu wspaniałe, ale Johnston mówi — „Ponieważ księżniczka próbowała ubierać się jak chłopak, staraliśmy się, aby wyglądała świetnie, ale miała jakiś element, który byłby przejawem ekstrawaganckiej skłonności Isabelle do męskich strojów — na przykład pelerynę i kapelusz z szerokim rondem, pod którym mogłaby się mogła ukryć, ale który nie skrywałby jej piękna”. Ewan McGregor jako Elmont w odważnej asymetrycznej zbroi z czarnej skóry, podkreślającej wszystkie jej linie i kąty, prezentuje styl szykowny. „Najlepszą jej częścią jest piękne odstające skrzydełko na ramieniu, które wygląda szczególnie dobrze w 3D” — mówi Johnston. Na drugim końcu spektrum znalazł się wstrętny Roderick grany przez biednego Stanleya Tucciego z włosami jak strąki, kaftanem ozdobionym czarnymi żukami i peleryną przypominającą od tyłu krokodyli ogon. Natomiast komplet końskich zębów był już pomysłem samego aktora. „Tak sobie żartowałem i powiedziałem, że chciałbym mieć sztuczne zęby. Nie rozmawiałem o tym wcześniej z Bryanem. Pokazałem mu je na próbie charakteryzacji i mu się spodobały” — mówi Tucci. We współpracy z artystami ds. efektów cyfrowych, których zadaniem było ożywienie olbrzymów, Johnston stworzyła także stroje generała Fallona i jego ogromnych towarzyszy. Ponieważ już trzeci raz pracowała z techniką CGI, była w pełni świadoma kwestii takich jak faktura i zakres ruchu. „Najpierw stworzyliśmy ich sylwetki i rysy twarzy, w zasadzie same nagie torsy, a następnie Joanna zaczęła wymyślać dla nich różne koncepcje” — opowiada McCormick. Johnston, podchodząca do zadania z pełnym zaangażowaniem, mówi — „Chciałam zaprojektować coś organicznego, co wyglądałoby jak warstwy starych, brudnych szmat, nie tyle ubrania, co po prostu materię. Efekt 3D naprawdę podkreśla tę warstwowość i okropne faktury, a także wiek zbroi, które gniją i pękają ze starości”. W sumie razem ze swoim zespołem stworzyła około dwóch tysięcy kostiumów. Wiele z nich było wykańczanych ręcznie z materiału na zamówienie, na podstawie jej własnych projektów, co oznaczało nieskoczenie wiele farbowania, robienia nadruków i haftu. Był to proces, który przy całym nakładzie pracy uznała za dający poczucie wolności. Miała już doświadczenie pracy z Bryanem Singerem na planie Walkirii. „Bryan jest bardzo czuły na punkcie rzeczy, które są unikalne” — mówi. „Czerpałam inspirację ze sztuki i mody, z Pietera Bruegla z XVI wieku i Williama Waterhouse’a z XIX wieku, z Alexandra McQueena i z chłopaków na dzisiejszych ulicach. To wszystko odniosłam do tradycyjnych średniowiecznych krojów, ale z wykorzystaniem innych tkanin i innej palety”. „Chciałam, żeby Cloister było bajkowe, ale nie w takim klasycznym sensie. Wszystko musiało byćosadzone w rzeczywistości, więc ważne były kolory, a tym mogliśmy się bawić w całym filmie: i architekturze i kostiumach” — mówi Singer. „Byliśmy bardzo świadomi tego, jak wszystko wygląda. Opowieść rozgrywa się około 700 lat temu, mniej więcej w XII lub XIII wieku, ale z pewnością w miejscu bardziej ozdobnym, kolorowym i efektownym niż prawdziwy świat w tamtych czasach”. „Ten film to ucieczka. Spodoba się całym rodzinom. Będą się mogły na nim pośmiać i śledzić zjawiskowe wydarzenia. Nie zabraknie też fantastyki, romansów i zabawy” — mówi Hoult. „To nie tylko wielka, pełna przygód opowieść o podróży Jacka. Chciałem oddać hołd nie tylko tej historii, którą wielu z nas zna tak dobrze, ale samej koncepcji opowiadania legend i mitów. Ciekawi mnie to, jak się zmieniają w miarę przekazywania dalej, jak są modyfikowane i zyskują nowy wymiar, a jednocześnie pozostają atrakcyjne dla każdego kolejnego pokolenia” — zauważa Singer. 1/27 2/27 3/27 4/27 5/27 6/27 7/27 8/27 9/27 10/27 11/27 12/27 13/27 14/27 15/27 16/27 17/27 18/27 19/27 20/27 21/27 22/27 23/27 24/27 25/27 26/27 27/27 Data modyfikacji: 11 marca 2013
. 387 298 86 118 325 331 320 218
co w tym czasie mógłby zrobić kapelusz